Najnowsze komentarze
<brak komentarzy>
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

31.07.2016 12:10

[Test] Triumph Street Triple R, model 2016

Kultowy już naked klasy średniej. Można powiedzieć, że ostatni należący do wymarłej klasy nakedów 600 ccm

Przed 5 tygodniami postanowiłem pojechać na jazdę próbną naked'a od Brexitowców, czyli Triumpha Street Triple. Do jazdy próbnej dostałem Street Triple R, w kolorze białym z czerwonymi elementami. Jak białych pojazdów nie lubię, to ta kompozycja kolorystyczna wygląda naprawdę bardzo dobrze! Taka polska i swojska nawet!

Po wykonaniu papierkowych czynności przy recepcji wsiadłem na motocykl. Pierwsze wrażenia po bezpośredniej przesiadce z F800R są dość zaskakujące - Triumph wydaje się być dużo mniejszym motocyklem, na pewno jest dużo bardziej kompaktowy. W tym miejscu należy nadmienić, że zwierciadła lusterek mają strasznie mały zakres ruchu i żeby dobrze ustawić lusterka to trzeba przestawić też ramię lusterka, a na to nie było czasu i kluczy. Negatyw #1.

Ruszamy! Pierwszy bieg wchodzi gładko, bez kliknięcia, bez szczęknięcia, co niekoniecznie jest na plus, ale działa. Dźwięk przy przyspieszaniu jest rzeczywiście ciekawy, tutaj potwierdzam różne opinie internetowe, gazetowe, portalowe. Motocykl bardzo zachęca do jazdy dynamicznej, aktywnej. Banan na twarzy ogromny. Na papierze 68 Nm szału nie robi, ale w realu odczucia są mega.

Po krótkiej wprawce na prostej drodze udałem się na jedną z bardziej lubianych przeze mnie tras popołudniowych, która jest odpowiednia na szybki wypad po pracy i ma fajne zakręty. Jeździłem nią wielokrotnie, więc uznałem ja za dobry poligon doświadczalny. W zakrętach ten motocykl pokazuje jeszcze bardziej swój sportowy rodowód! Zakręty łyka z dużą łatwością, ich się nie przejeżdza, je się po prostu przecina. Motocykl jest w zakręcie pewny i stabilny, łatwo też jest na wejściu obrać poprawny tor jazdy, którego nie trzeba będzie korygować. Pozycja na motocyklu bardzo zachęca do wachlowania tyłkiem na siedzeniu i wystawiania go podczas zakrętu w celu ułatwienia zejścia na kolano. Cały czas czuć kompaktowość i lekkość motocykla, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Niemniej jednak po pewnym czasie pozycja na lekki scyzoryk daje się we znaki i w ramionach czuć kierowanie nieswoim moto ;-)

Podsumowując, na Triumphie przekonałem się, że da się jeździć w zakrętach łatwiej i przyjemniej niż na moim BMW! Jakby nie było, nie jest to dobra wiadomość! Przecież Beta miała być tym idealnym nakedem!!!

Czy zamieniłbym BMW na Triumph'a Street Triple 675 z literką R? Jest wysoko na liście... Ale w październiku chcę jechać na Intermot w Kolonii zobaczyć i przymierzyć się do Triumpha Street Triple 765 (taka nazwa krąży w Necie). Jeżeli będzie podobny wagowo i stosunek (cena/jakość)/radość na podobnym poziomie to będzie to oferta warta zastanowienia.

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
[Test] Triumph Street Triple R
[zdjęć: 3]

Kategorie